<< spis rzeczy

 

II. CHRYSTUS – WŁADCA WSZECHŚWIATA STAREGO PRZYMIERZA.

 

1.Niesamowity Boży pojazd.

  

         Na początku księgi Ezechiela opisana jest historia powołania go na stróża Izraela. Pan w sposób niecodzienny ukazał się prorokowi i tak samo czynił to także później. Całe to wydarzenie opisuje Ez.1,4-28. Ezechiel ujrzał Chwałę Pana na dziwnym pojeździe. Wierzę, że był to sam Pan Jezus Chrystus, który jako Pan wszelkiego stworzenia działał także i panował w czasach Starego Testamentu. Księgi Starego Prawa w wielu miejscach ukazują działalność naszego Pana. Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone i On sprawował i nadal aktywnie sprawuje swoje rządy w całym stworzeniu. Jednak na początku chciałbym skupić się na tym dziwnym Bożym pojeździe. Cała księga ma wymiar proroczy, także symbolika tego Bożego pojazdu jest zgodna z całym jej przesłaniem.

 

         Po pierwsze zauważalny jest fakt, że uwaga proroka w tym widzeniu była zasadniczo zwrócona na ten dziwny wehikuł. W dwóch miejscach Ezechiel bardzo szczegółowo opisuje to całe zjawisko. Ma się wrażenie przez to, że opis Chwały Pana jest drugoplanowy. Dlaczego Duch Święty tak szczegółowo opisał to dziwne zjawisko, tak dokładnie? Wierzę, że w tym obrazie Pan ukazał swój nowy pojazd, w którym miał zacząć poruszać się w czasach Nowego Przymierza. Tym pojazdem miał być Jego Kościół, Oblubienica Baranka, czyli Ciało Chrystusa Jezusa, którego Głową jest On sam, nasz Pan. Nie będę zajmował się wszystkimi szczegółami tego obrazu. Zwrócimy tylko uwagę na te elementy, które znajdujemy w obrazie nowej Świątyni Ciała Pańskiego.

 

        Wierzę, że to słowo, którym zajmiemy się, jest dla ludzi, którzy pragną widzieć Pana. Jego tron stał na cherubach. Podobnie dzisiaj Jego tron łaski i mocy został postawiony w Oblubienicy, w jej sercach. Nasz Pan chce zasiadać na nim i dokonywać poprzez swoje Ciało wielkich dzieł i sądów Bożych. Jest tylko jeden problem. W Kościele laodycejskim na tym tronie zasiada ciało, stara natura człowieka. Jednak w Zborze apostolskim, na tronie jego serc zasiadał sam Pan, podobnie jak zasiadał On na tronie na cherubach. Dlatego mógł On dokonywać przez ręce apostołów wielkich dzieł. W Ez.10,12 czytamy, że całe ciała tych czterech istot, ich grzbiety, ręce, skrzydła oraz koła były całkowicie pokryte oczami. Jakiż dziwny musiał być to widok. Zauważmy jednak, że także dzisiejszy pojazd naszego Pana jest wszędzie pełny oczu. Tym pojazdem jesteśmy my, a tymi oczami są nasze oczy. Nasz Pan chce patrzeć przez nasze oczy z miłością na ten ginący świat. On chce naszymi rękoma uzdrawiać i dotykać się chorych. Gdyby dane było nam z góry spojrzeć na dzisiejszy Boży pojazd, wydałby się on dla nas także bardzo dziwny. Wspomniałem o rękach. Te cztery cheruby też miały ręce, ale było ich o wiele mniej niż oczu. To także wskazuje na Kościół apostolski. Widzimy, że nawracało się wtedy bardzo dużo ludzi. Było bardzo wiele oczu, które oglądały Chwałę Bożą, ale było znacznie mniej tych, których Pan używał w sposób szczególny. Na początku byli to sami apostołowie. Zatem rąk, które dokonywały wielkich Bożych dzieł było stosunkowo mało. Tylko nielicznych Pan używał w tak potężny sposób.

 

        Następnie widzimy, że istoty te były podobne do człowieka, było ich cztery i miały po cztery twarze. Ich oblicza z przodu wyglądały jak twarz ludzka. Nasz Pan dla wszystkich objawił się jako człowiek. Jego człowieczą naturę najwyraźniej w swojej Ewangelii przedstawił Łukasz. Z tyłu oblicza cherubów wyglądały jak twarz orła. To wskazuje na fakt, że niewielu w Chrystusie ujrzało Syna Bożego, samego Jahwe. Jego bóstwo było ukryte pod zasłoną ciała, jakby z tyłu zasłony. Tę ukrytą naturę naszego Pana przedstawił najwyraźniej ewangelista Jan. Ukazuje On Chrystusa jako Boga, który patrzy na wszystko z perspektywy wieczności, z wysoka, podobnie jak orzeł w locie patrzy na wszystko z wysokości. Z prawej strony ich oblicza były jak twarz lwa. W Ewangelii Mateusza znajdujemy namalowany wizerunek naszego Pana jako Mesjasza i króla, Lwa z pokolenia Judy. Natomiast z lewej strony oblicza cherubów były jak twarz wołu. To z kolei wskazuje na Ewangelię Marka, który opisał Chrystusa jako sługę Boga. Jego wizerunkiem jest pracujący ciężko wół w zaprzęgu Pana. Zatem widzimy, że wszystkie te istoty wskazują na Kościół, który miał ruszyć w cztery strony świata głosząc Ewangelię o Panu Jezusie Chrystusie, opisaną na cztery sposoby przez czterech ewangelistów.

 

         Dalej widzimy pośrodku między żywymi istotami jakby węgle rozżarzone w ogniu. Ich właściwości są bardzo dziwne. W jednym wypadku potrafią oczyścić z grzechu, np. usta Izajasza, a w innym przypadku rzucone na ziemię powodują jej sąd. Wskazują one zatem na wieczną ofiarę Chrystusa jako Baranka Bożego. Pochodzą one z ołtarza, który stoi przed Panem Wieczności w niebiańskiej Świątyni, do której wszedł ze swoją krwią sam Chrystus. Tak jak pośrodku cherubów były węgle rozżarzone z ołtarza, tak w centrum Kościoła ma stać krzyż Chrystusa, Jego ofiara całopalna, na którą złożył swoje ciało. Tak było w Kościele apostolskim, w którym zwiastowano Chrystusa ukrzyżowanego. Krzyż, czyli śmierć Chrystusa na stałe była wyryta w sercach apostołów. Dla jednych była ona wonią ku żywotowi, dla innych stanowiła sąd słusznego gniewu Bożego, który ciąży nad wszystkimi, którzy nie uwierzyli w Pana Jezusa. Tuż przed swoją śmiercią nasz Pan powiedział, że w tej chwili odbywa się sąd nad tym światem i jego władcą, szatanem. Zatem na krzyżu dokonały się dwie rzeczy. Zbawienie ludu Bożego oraz osądzenie, czyli wydanie słusznego i sprawiedliwego wyroku potępienia na zły i grzeszny świat, ziemski i duchowy. Na krzyżu Chrystus zwyciężył potępiając grzech i przez to rozpoczął swoje panowanie w zbawionym Kościele, a także rozpoczął rządy nad resztą zbuntowanego stworzenia, które bardziej umiłowało grzech niż Boga.

 

         Ciekawe jest także zachowanie tych cherubów. Ich twarze nie obracały się, gdy się posuwały. Każdy posuwał się wprost przed siebie. Szły tam, gdzie Duch chciał, aby szły, a posuwając się nie obracały się. Biegały tam i z powrotem jak błyskawice. Cztery koła, w których był duch żywych istot, jechały obok cherubów posuwając się w czterech kierunkach, a jadąc nie obracały się. Te obręcze wykonywały dokładnie to samo, co ich cheruby idąc tam, gdzie Duch chciał. Każde koło było całkowicie zintegrowane ze swoim cherubem, gdyż w kołach był duch żywych istot.

 

         Pierwsza rzecz, która zwróciła moją uwagę to ta, że te istoty były żywe, ale pomimo to zachowywały się jak martwe, poruszały się jak maszyna, jak automat. One nie kroczyły, ale posuwały się jakby na szynach, jakby ktoś je nosił w czterech kierunkach, tam i z powrotem. Czyli co pewien czas wracały dokładnie pod Chwałę Bożą, po czym znowu szły do przodu, tam gdzie Duch chciał. Ich głowy, ciała i koła nie obracały się! Chociaż żywe, ale jakby całkiem martwe. Wydaje się, że przy poruszaniu się nie używały swoich naturalnych części ciała, nawet skrzydeł, ale były poruszane jakby niewidoczną siłą dokładnie wtedy i tam, gdzie tego chciał Duch Boży! Wnikliwy czytelnik Dziejów Apostolskich zauważy, że dokładnie w ten sposób zachowywał się pierwotny Zbór, w którym poruszał się nasz Pan Jezus Chrystus. Ten Kościół był żywym odzwierciedleniem tajemnicy jednego ciała, którego Głową jest Pan Jezus. To On poruszał się w swoim Zborze tam, gdzie chciał. Stara natura Zboru była ukrzyżowana. Dlatego ludzie ci zachowywali się jak martwe gliniane naczynia, które przenosi ręka Pańska. Oni nie debatowali, jak ewangelizować pogan (ich głowy nie obracały się), nie szukali żadnych wybiegów, nie kombinowali na własną rękę w realizacji nakazu misyjnego swojego Mistrza (ich ciała nie obracały się); nie wykorzystywali metod tego upadłego świata, aby go pozyskać dla Pana, nie szli na kompromis, ich dusze nie były splamione grzechem, ich duch nie był uwikłany w duchowy nierząd z Wielkim Babilonem, z tą wielką wszetecznicą (koła, w których był ich duch, także były jak martwe, przy poruszaniu nie obracały się). Działalność apostołów nie była oparta na ludzkich zabiegach, ich rozum także był ukrzyżowany. Oni wykonywali odgórne polecenia Pana, które odbierali za pośrednictwem Ducha Świętego, aniołów lub od samego Syna Bożego, a po wykonaniu zadania zawsze wracali w to samo miejsce, do postu i modlitwy, czyli dokładnie pod Chwałę Bożą, tam gdzie, co pewien czas wracały cheruby. Tam pod Chwałą Bożą, w poście i modlitwie, odbierali kolejne polecenia i je wykonywali. Zachowywali się jak martwi w swoich zabiegach w ciele. Wydaje się, że byli jakby obserwatorami tego, co Pan czynił w ich otoczeniu używając do tego ich własnych rąk i nóg. Doskonałym wzorem takiego służenia Bogu jest sam Jezus Chrystus. Apostoł Paweł napisał, że Głową Chrystusa jest Bóg (Ojciec). Tę wspaniałą jedność i zależność nasz Pan zobrazował w swojej wypowiedzi: Tedy Jezus odezwał się i rzekł im: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, nie może Syn sam od siebie nic czynić, tylko to, co widzi, że Ojciec czyni; co bowiem On czyni, to samo i Syn czyni. Ojciec bowiem miłuje Syna i ukazuje mu wszystko, co sam czyni, i ukaże mu jeszcze większe dzieła niż te, abyście się dziwili (Jan.5:19-20). Z tych słów wynika, że nasz Pan będąc w ciele, był obserwatorem tego, co Jego Ojciec robił na ziemi poprzez Ducha Świętego. Bóg Ojciec dokonywał tych dzieł za pomocą rąk i nóg swojego Syna, który dokładnie widział, co czyni Ojciec. Chrystus zachowywał się dokładnie tak, jakby był ziemskim przedłużeniem rąk swojego Ojca, który zasiadał na swoim tronie w niebie. Jest to wielka tajemnica jedności, w której postawę biernego obserwatora i wykonawcy przyjmował Pan Jezus. Paweł naucza, że ta sama zasada dotyczy Kościoła i Chrystusa, który jest Głową swojego Ciała. Ono jest przedłużeniem Chrystusa na ziemi i tak samo ma zachowywać się, jak kiedyś Chrystus. Kościół powinien być całkowicie poddany swojej Głowie, Chrystusowi. Tę zasadę działania obrazują praktycznie całe Dzieje Apostolskie. Oto widzimy Kościół, który widzi dzieła Pana, dlatego jest skuteczny i nie chybia celu. Ten Kościół nie chodzi po omacku jak ślepy, ale zawsze potrafi odróżnić działanie Pana od dzieł diabelskich. Według mnie najwyraźniej zasada jednego ciała, Kościoła i Chrystusa, ukazana jest w Dz.3,3-6. Zwróćmy uwagę, że Piotr i Jan zobaczyli w chromym wiarę ku uzdrowieniu, którą wzbudził w nim sam Chrystus. Oni ujrzeli na własne oczy, co czynił ich Pan w tym człowieku. Ich słowa: W imię Jezusa Chrystusa Nazareńskiego, chodź! Były jedynie formalnością. Dlatego Piotr zwraca się do świadków tego wydarzenia w taki sposób: Mężowie izraelscy, dlaczego się temu dziwicie i dlaczego się nam tak uważnie przypatrujecie, jakbyśmy to własną mocą albo pobożnością sprawili, że on chodzi? W wersecie szesnastym Piotr dalej mówi, że tak naprawdę to sam Chrystus uzdrowił tego człowieka. Widzimy zatem, że apostołowie działali w oparciu o zasadę tajemnicy jednego ciała, przez które i w którym poruszał się swobodnie sam Pan Jezus. Dzięki temu uczniowie nie mieli problemu z poszukiwaniem nowych wiernych. Nie musieli konferować, debatować i zastanawiać się, jak skutecznie ewangelizować cały świat. Ich duchowe żniwa nie były podobne do szukania w pocie czoła pojedynczych kłosów, aby je ściąć. Nie! To sam Pan sprawiał, że ich pola misyjne porośnięte były bujnymi łanami zbóż, które mogli w radości żąć bez znużenia. Mieli przy tym mnóstwo pracy. Ale sami nie musieli nigdy szukać tej pracy, ani jej organizować. To czynił zawsze Chrystus. Zatem nasuwa się tutaj pewien oczywisty wniosek. Jeśli Kościół ma problemy z pozyskiwaniem wiernych, to przyczyn tego nie należy dopatrywać się w czynnikach zewnętrznych, w braku pieniędzy, pomysłów, itp. Nie powinno się za to obwiniać diabła, ani tym bardziej Boga, gdyż dla Niego to nie jest żadnym problemem. Zasadniczy problem takiej sytuacji tkwi przeważnie w samym Kościele, w którym żyje i rozwija się cielesność. Dlatego złoto i srebro staje się zasadniczym narzędziem pozyskiwania wiernych.

 

       Jeszcze jedna rzecz jest bardzo istotna dla nas jako Kościoła, którą ukazuje ten obraz z księgi Ezechiela. Widzimy w niej, że Chwała Boża nie była zależna od swojego pojazdu. Poruszała się także sama, niezależnie od cherubów. To samo widzimy w Nowym Testamencie. Bóg często sam rozpoczynał niezależnie swoje dzieło, np. w domu setnika Korneliusza, a dopiero później posyłał tam swój pojazd, swoje Ciało, w tym przypadku Piotra. To wskazuje na suwerenność Boga. Żaden Zbór, żaden Kościół ani żaden człowiek nie ma monopolu na działanie Pana. On jest ponad wyznaniowy i działa sam niezależnie od innych. On może użyć do swoich dzieł ciebie lub mnie, ale nie musi tego czynić tak, jak to sobie wyobrażamy, a też zamiast nas może posłużyć się kimś innym. I któż może Mu rzec: Co czynisz?                           

  

2.Panowanie Chrystusa w ludzie Bożym Starego Testamentu.

  

        Zatem widzimy już na początku księgi Ezechiela, że ma ona wymiar proroczy. Już sam ten niesamowity pojazd Boży objawia sens tego pisma. Jest ono zapowiedzią odejścia Chwały Bożej od Izraela i zwrócenia się Jej w stronę pogan poprzez Ewangelię o Jezusie Chrystusie. Księga ta zapowiada wzniesienie przez Boga nowej Bożej Świątyni, Świątyni Ciała Chrystusa, którą wzniósł nasz Pan w ciągu trzech dni.

 

        Ezechiel rozpoczął swoją działalność w bardzo szczególnym okresie historii Izraela. Przez wiele lat prorocy Pana ostrzegali cały naród, że jeśli nie porzuci on swoich grzechów oraz bożków, to Bóg pośle ludzi do niewoli oraz zniszczy ich miasta i Świątynię. Jednak Izrael w swojej pysze trwał w grzechu wierząc ślepo, że Świątynia oraz będąca w niej Arka są gwarantem ich bezpieczeństwa. Także w miarę dobra sytuacja gospodarczo-polityczna Izraela utwierdzała go w błędnym przekonaniu. Fałszywi prorocy to przekonanie mówiąc obrazowo tynkowali. Oto mur grzechu oddzielał lud Boży od Pana, a oni uważali, że Jahwe ich popiera. Tymczasem trąba Bożego sądu już trąbiła, ale oni bardziej umiłowali grzech. Nadszedł czas, że Pan zaczął powoli wypełniać swoje groźby. Oto do Jerozolimy wdarły się wojska króla babilońskiego. Znaczną ludność, króla Jojachina oraz skarby Świątyni uprowadzono do Babilonu. Nebukadnesar w miejsce dawnego władcy Izraela ustanowił Sedekiasza, aby władał Judeą, a sam powrócił do swojego kraju. Bóg obiecywał swoją ochronę nad ludem Bożym pod warunkiem, że ten podda się Babilończykom. Po jedenastu latach swojego panowania Sedekiasz jednak zbuntował się przeciw najeźdźcom, co było bezpośrednią przyczyną rozproszenia wszystkich Judejczyków oraz całkowitego zniszczenia Jerozolimy wraz ze Świątynią Bożą. Ezechiel rozpoczął swoją działalność opisaną w tej księdze w bardzo szczególnym czasie, otóż pięć lat po rozpoczęciu panowania Sedekiasza, prawie dokładnie w środku jego rządów. Był to czas, gdy Pan rozpoczął wylewanie swojego gniewu na Izraelitów, jednakże była jeszcze możliwość powstrzymania Jego wielkiej popędliwości w dokonywaniu sądów. I oto wydaje się, że przywódcy ludu Bożego powinni w takiej sytuacji pokutować ze swoich grzechów, gdyż Boże ostrzeżenia zaczęły wypełniać się. Ta księga ukazuje postawę ludu Bożego w sytuacji, gdy Pan jeszcze czekał, jeszcze zwlekał z całkowitym wylaniem swojego gniewu. Pomimo, że Jahwe w księdze Ezechiela bardzo dosadnie wyrażał się o winach Izraela, a Jego gniew już kipiał i zaczynał wylewać się na zewnątrz, jednak Pan jeszcze zwlekał, jeszcze szukał chociażby jednego człowieka, który potrafiłby stanąć w wyłomie między Bogiem a ludźmi, a Pan ocaliłby cały naród. Jednak nie znalazł się ani jeden taki człowiek. I oto opisana wcześniej Chwała Pana przenosi Ezechiela do Świątyni. Wydaje się, że ludzie w tej sytuacji powinni wołać do Boga o zmiłowanie. Lecz oto Ezechiel widzi najpierw na północ od Bramy Wschodniej u jej wejścia znienawidzony przez Pana posąg kultowy. I oto Bóg jakby żali się przed prorokiem: Czy widzisz, co oni robią […] aby oddalić mnie od mojej świątyni? Następnie Pan pokazuje swojemu słudze jeszcze większą obrzydliwość. Siedemdziesięciu starszych Izraela składa ofiary kadzidlane obrazom wszelkich płazów i bydła. Dalej Pan pokazuje jeszcze większą obrzydliwość: u wejścia Północnej Bramy Świątyni Pana kobiety opłakują Tamuza. Na koniec Pan ukazuje Ezechielowi największą dla Niego obrzydliwość: na wewnętrznym dziedzińcu Świątyni, u wejścia do Przybytku Pana, między przedsionkiem a ołtarzem, około dwudziestu pięciu mężów kłania się słońcu. Ludzie ci są tyłem odwróceni do Przybytku Bożego. Jakaż tragedia ludu Pana. Rodzi się zatem pytanie, dlaczego ci ludzie tak bezmyślnie postępują, ściągając na siebie i swój naród gniew Boży? Otóż starsi ludu powiadali: Pan nas nie widzi, Pan opuścił kraj. Jakaż ślepota duchowa! Lud Boży po pierwszym najeździe Nebukadnesara wysnuł wniosek, że Pan opuścił ich całkowicie, że On ich całkowicie zaniechał. Zauważmy, jak bardzo ten naród był zaślepiony duchowo. Ten lud nie rozumiał, czego oczekuje w danym czasie od niego Bóg. Izraelici nie byli świadomi tego, co Jahwe czyni w danym momencie ich historii. Jakże inną perspektywę widzenia miał prorok Pana. Ezechiel nie tylko wiedział, że Pan nie opuścił swojego ludu, ale wręcz widział, że to sam Jahwe sprowadza sąd na lud Boży. Dlatego, że grzeszyli ponad miarę, Jahwe sam osobiście sprowadził zagładę na bezbożnych ludzi. Ezechiel widział, jak nasz Pan włada i rządzi w swoim Zborze Starego Testamentu. Prorok był świadkiem, jak sam Pan zasiadający na cherubach przywołał sześciu mężów, wykonawców sądu nad Jerozolimą, każdego z narzędziem zniszczenia w rękach. Jednemu z nich nakazał przejść przez środek miasta i naznaczyć na czole mężów, którzy wzdychają i jęczą nad wszystkimi popełnionymi w nim obrzydliwościami. A do innych rzekł tak, że to na własne uszy słyszałem: Przejdźcie za nim przez miasto i zabijajcie bez zmrużenia oka, i nie litujcie się! Wybijcie do nogi starców, młodzieńców i panny, dzieci i kobiety, lecz tych wszystkich, którzy mają na sobie znak, nie dotykajcie! A rozpocznijcie od mojej świątyni! I rozpoczęli od starszych mężów, którzy byli przed przybytkiem. Potem rzekł do nich: Zanieczyśćcie przybytek i napełnijcie dziedzińce zabitymi, potem wyjdźcie i zabijajcie w mieście!

 

Ezechiel był przerażony widokiem wielkiej rzezi. Miał wrażenie, że pozostał sam. Wtedy Pan jeszcze raz mu objawił, dlaczego lud Boży dał upust swoim grzechom, swojej cielesności. Stało się tak, gdyż Izraelici myśleli, że Pan tego zła nie widzi, ponieważ opuścił ich ziemię. Z tego możemy wnioskować, że zaślepienie ludu wybranego było wynikiem formalizmu religijnego, a ich serca były daleko od Pana. Opis tego wydarzenia może być wielką pociechą dla chrześcijan żyjących w czasach laodycejskich. Wielu wiernych Pana jęczy i boleje nad odstępstwem od Słowa panującym w Kościele. Wydaje się, że jesteśmy osamotnieni w bezkompromisowym podążaniu za Panem. To Słowo mówi nam jednak, że Pan widzi nasze ubolewanie i zawodzenie. On widzi nas, On jest wszechmogący i wszechwiedzący, dlatego ma moc utwierdzić nas w podążaniu drogą krzyża, drogą umierania naszej starej grzesznej natury. Mało tego. Nasz Pan widzi każdą pojedynczą osobę i jej uczynki oraz wyznacza jej drogę i los, zarówno pobożnego jak i bezbożnego, który ma imię, że żyje, ale jest martwy. Pewnego razu Pan zaprowadził Ezechiela do doliny suchych kości. Rzeczą znamienną jest, że te kości przedstawiały ówczesny Zbór Pański, a nie ludzi niewierzących. Dla Boga Jego lud był martwy! Czy to jest możliwe? My najchętniej byśmy utożsamili te martwe kości z ludźmi spoza naszych Zborów, ale one są obrazem martwego Kościoła. W czasach Ezechiela lud Boży był martwy duchowo, dlatego Bóg go osądził i odrzucił. Jednak Pan zapowiada swojemu słudze, że przyjdzie dzień, gdy ożywi ten martwy naród. Tak, Zbór laodycejski musi czuwać, aby całkowicie nie umrzeć duchowo, aby nie być odciętym od życiodajnego krzewu winnego, którym jest Chrystus. Ale nawet gdyby to nastąpiło, nasz Pan włada i panuje, i ma moc ponownie ożywić swoje martwe członki. On jest Panem Kościoła, a ta ożywcza moc dla martwego Zboru płynie z krzyża Golgoty. Amen.

 

        Jak już wcześniej wspomniałem księga Ezechiela zapowiada zwrócenie się Boga w kierunku pogan. W kilku miejscach tego Słowa Bóg uskarża się na Izraela, że Boże Imię zostało przez niego znieważone pośród ludów, do których przybył rozproszony lud Boży. Tak, lud Boży Starego Prawa zawiódł, jeśli chodzi o zwiastowanie Słowa Bożego wśród narodów. Jednak nasz Pan powiedział, że On ma także inne owce, które nie należą do Izraela według ciała. On Musi je także przyprowadzić i będzie jedna owczarnia i jeden Pasterz. Zatem widzimy w księdze Ezechiela staranie Boga o pozyskanie dla siebie także ludzi spośród pogan. I oto pismo to pokazuje, że niedługo po sądnej rzezi dokonanej przez Pana w Jerozolimie i w Świątyni, Chwała Boża uniosła się z środka miasta, jakby go opuszczając i zatrzymała się na górze, która jest na wschód od miasta. Jest to Góra Oliwna. Być może nasz Pan poruszając się wtedy na cherubach, przystanął na niej i wspomniał przez moment na wydarzenie, które miało się tam wkrótce dokonać. To właśnie na tym wzniesieniu Chrystus miał wkrótce stoczyć śmiertelny bój przed swoją męką na krzyżu. To właśnie w tym miejscu tak naprawdę dokonała się główna bitwa duchowa, podczas której nawet sam anioł z nieba umacniał naszego Pana. Jakże potężna musiała być to bitwa, skoro z ciała naszego Nauczyciela kapały krople potu zmieszane z krwią. Wierzę, że być może właśnie wtedy, nasz Pan poruszając się na cherubach wspomniał na to wydarzenie, które było jeszcze przed Nim. Tam wywalczył On zbawienie dla pogan, a także dla Izraela. Tam poprzez swoją decyzję pokonał On ciało, które nie chce iść na krzyż. Chrystus swoją wolę całkowicie poddał woli Ojca, który przez to został doskonale uwielbiony w ciele swojego Syna. Rzeczą znamienną jest, że nasz Pan niedługo przed swoją śmiercią stanowczo zganił Piotra, gdy ten Go próbował zachować przed krzyżem. Chrystus był zatem świadomy celu swojego przyjścia, a jednak przed pojmaniem Go trzykrotnie modlił się słowami: Ojcze mój, jeśli można, niech mnie ten kielich minie; wszakże nie jako Ja chcę, ale jako Ty. Czyż nie dziwią nas takie słowa naszego Pana? Czy było w Nim jakieś rozdwojenie woli? O czym to może świadczyć? Nasz Pan stoczył wtedy wielki bój i całkowicie poddał swoją wolę oraz swoje ziemskie ciało woli Boga Ojca. Dusza Pana Jezusa była smętna aż do śmierci, ona smuciła się i trwożyła. Naszego Pana czekało przyjęcie na siebie grzechów całego świata. Ten, który jest doskonale święty miał wziąć na siebie cały brud grzechu. Nasz Pan pragnął, aby w tej szczególnie ciężkiej chwili Jego uczniowie wspierali Go, jednak zawiódł się na nich. Ale jak zwykle nie zawiódł się On na swoim Ojcu, który posłał Mu swojego anioła. I w śmiertelnym boju Chrystus jeszcze gorliwiej się modlił; i był pot Jego jak krople krwi, spływające na ziemię. W tak dramatyczny sposób nasz Pan ostatecznie zdecydował się złożyć siebie w ofierze i zbawił ludzi (patrz: Wyjątkowość Chrystusa). To zbawienie dokonało się ostatecznie na Golgocie. Tam ono stało się faktem. Ale główna bitwa dokonała się w Ogrodzie Oliwnym. Chwała naszemu Panu. Amen. 

         

         Rzeczą znamienną jest, że jeszcze na długo przed powrotem Izraela z Babilonu, Bóg pokazał Ezechielowi nową Świątynię, której historię odbudowy ukazują między innymi księgi Nehemiasza i Ezdrasza. W Ez.43,10-11 Pan nakazuje prorokowi, aby narysował cały plan nowej Świątyni. Bóg przekazał swojemu słudze cały opis nowego Przybytku oraz wszystkie dotyczące jego przepisy, a także prawa odnośnie podziału ziem oraz życia religijnego. Pan uczynił to w czasie, gdy Izrael był jeszcze w niewoli i nawet nie myślał o powrocie do ojczyzny ani o odbudowie kraju. Ezechiel miał to wszystko obwieścić ludowi wracającemu z niewoli, czyli po siedemdziesięciu latach według proroctwa Jeremiasza. Pismo wyraźnie sugeruje, że te wszystkie prawa przekazane Ezechielowi wraz z opisem Świątyni i wszystkiego, co jest z nią związane, dotyczą czasów odbudowy Jerozolimy po siedemdziesięcioletniej niewoli w Babilonie. I znowu widzimy, że nasz Pan jest władcą wszechczasów. On panował i nadal panuje. On pobudził ducha Cyrusa, wroga Izraela, aby uwolnił lud Boży i odbudował Świątynię Pana. Tymczasem ludzie myśleli, że Pan całkowicie ich opuścił, zostawił samych sobie. Ale to nie prawda. Pismo Święte wskazuje jednoznacznie, że On zawsze władał i czynnie był zaangażowany w historię świata. I On to będzie czynił do końca istnienia skażonej grzechem ziemi. Dlaczego aż dwukrotnie podkreśliłem fakt, że Słowo dotyczące nowej Świątyni oraz przepisów i praw, nadane Ezechielowi, było przewidziane do wypełnienia się po niewoli babilońskiej, po siedemdziesięciu latach od uprowadzenia ludu? Otóż dlatego, że gdy czytam te wszystkie opisy mam nieodparte wrażenie, że niektóre z nich nijak nie mogą dotyczyć ziemskiego Przybytku. Wśród tych tekstów są umieszczone proroctwa, które mogą dotyczyć jedynie nowej niebiańskiej Świątyni, której opisy znajdujemy w księdze Objawienia. Otóż w księdze Ezdrasza jest opis ukończenia nowego Domu Pana, a także jego poświęcenia oraz rozpoczęcia w nim życia religijnego. Jednak w kontekście tego nigdzie nie czytamy o powrocie Chwały Bożej do Domu Bożego, jak to było za czasów Salomona. Jednakże Ezechielowi ukazano powrót Chwały Pana do nowej Świątyni. Opisuje to czterdziesty trzeci rozdział. Bardzo wymownym jest fakt, że Chwała Pana zjawiła się na tym samym pojeździe, na którym widzimy ją na początku księgi Ezechiela. Wskazuje to na fakt, że być może w czasach ostatecznych Izrael przyjmie swojego Boga poprzez przyjęcie Dobrej Nowiny o Jezusie Chrystusie i w taki oto sposób Chwała Pana wróci do Świątyni. W trzydziestym czwartym rozdziale Bóg mówi, że ustanowi nad Izraelem jednego pasterza, Dawida. On będzie księciem wśród nich. Jest oczywistym, że Pan nie ma tutaj na myśli samego Dawida, który już dawno umarł, ale chodzi tutaj o jego potomka, a jest nim według ciała nasz Pan Jezus Chrystus. Przyjdzie dzień, gdy Izrael przyjmie swojego Króla i Chwała Boża wróci do Świątyni. Rzeczą znamienną jest, że w liście do Rzymian apostoł Paweł pisze, iż Bóg nie odrzucił nigdy swojego ludu, gdyż on jest także Izraelitą. Pozostała natomiast resztka według wyboru łaski podobnie, jak to było za czasów Eliasza. Paweł objawia tajemnicę, że nie urodzenie według ciała decyduje o przynależności do Izraela Bożego, ale wiara Abrahama. Zatem lud Boży to wszyscy ludzie Izraela oraz z pogan, którzy są dziećmi wiary Abrahama. Jest to prawdziwa nowa Świątynia Ciała Chrystusa. Jak to powiedział sam Pan, że nadejdzie czas, iż będzie jedna owczarnia i jeden pasterz. Zatem księga Ezechiela jest zapowiedzią tych czasów, czasów ostatecznych. Znajdujemy w niej opisy zawarte w Objawieniu Jana, np. najazd Goga i Magoga na Izraela. Jest to księga, której jakby cień pada jeszcze na Izraela według ciała, ale jej blask roztacza wspaniałą perspektywę czasów nowej Świątyni, której budowniczym jest nasz Pan Jezus Chrystus. Rzeczą znamienną jest, że od momentu wybudowania Świątyni Pana po powrocie Izraela z niewoli babilońskiej, Biblia przemilcza wiele setek lat historii Izraela według ciała, a zaczyna opisywać dzieje potomków Jakuba dopiero w momencie pojawienia się Mesjasza. Sposób napisania przez Ducha Świętego księgi Ezechiela jest właśnie jakby takim oderwaniem horyzontu dziejów ziemskiego Izraela od niebiańskiej perspektywy ludu Bożego oraz nowej duchowej Świątyni. Bóg w tej księdze przenosi uwagę czytelnika Biblii ze Świątyni Starego Przymierza, ze Świątyni ziemskiej, na Przybytek zbudowany nie rękoma ludzkimi, ale Przybytek niebiański, którego budowniczym jest sam Pan Jezus Chrystus. Amen.

 

3.Panowanie Syna Bożego nad narodami Starego Prawa.

 

       Wielu z nas nawet nie jest świadomych, że Syn Boży zawsze panował nad narodami. Księgi starotestamentowe bardzo wyraziście i stanowczo pokazują Jego panowanie nad wszystkimi ludami, które są niewolnikami grzechu, śmierci i szatana. Jak Pismo ukazuje to panowanie Boga nad królestwami świata? Chyba lepiej byłoby zapytać, jak Pismo uświadamia wszystkim to, że Pan rządzi i włada w historii ziemi? Oto Bóg powołuje takich ludzi jak Ezechiel, poprzez których posyła swoje prorocze słowo do władców i królów ziemskich. Właśnie księga Ezechiela zawiera wiele takich mów proroczych do narodów i ich przywódców. W tych przemówieniach Pan objawia poszczególnym królom, że zna ich ukryte myśli, motywacje oraz wszystkie uczynki. Bóg najpierw uświadamia im, że On jako wszechwiedzący widzi ich życie jak na dłoni. Jego oczy jak płomień ognia przenikają głębiny ich serc. Druga część tych proroctw zawiera najczęściej informacje dla tych władców, co będzie konsekwencją ich postępowania. Jahwe mówi im, czego będzie dokonywał pośród tych narodów w odpowiedzi na ich postępowanie. Gdy pod takim kątem spojrzymy na cały Stary Testament, to ze zdumieniem zauważymy, że Bóg zawsze aktywnie władał wśród swojego stworzenia na ziemi. Jest to temat rzeka. Nasz Pan Jezus Chrystus zawsze władał wśród narodów jako Bóg i to między innymi ukazuje księga Ezechiela. Ale ta sama księga zapowiada nadejście dni, w których nasz Pan rozpocznie swoje rządy nad narodami już nie jako Bóg, ale jako Syn Człowieczy, ludzki potomek z rodu Dawida. Amen.

  

<< spis rzeczy